W niedzielę 7 października Antares odniósł bardzo istotne zwycięstwo nad Orkanem Manieczki 3:1 (2:1). Wreszcie ekipie z Zalasewa dopisało trochę szczęścia i pomimo faktu, że styl pozostawiał sporo do życzenia, to 3 oczka wylądowały na naszym koncie, co zdecydowanie może cieszyć. Zalasewianie dzięki temu wskoczyli na 7 miejsce w ligowej tabeli – pierwsza piątka zdecydowanie odskoczyła, natomiast takie miejsce w środku tabeli, po słabym początku na pewno daje promyki nadziei na przyszłość. Zespół dobrze zareagował na klęskę w Łubowie i podniósł się po porażce, a to cechuje prawdziwych sportowców. Bramki zdobywali Marciniak, Klimczak (asysta Lutomski) oraz Bartkowiak (asysta Klimczak).
Z przebiegu meczu Antares na pewno zasłużył na zwycięstwo. Pierwsze minuty były naprawdę mocne w wykonaniu gospodarzy – najpierw z rzutu wolnego fantastycznie przymierzył Marciniak, a następnie fenomenalnym prostopadłym podaniem Lutomski wyprowadził na idealną pozycję Klimczaka, który nie miał problemu z wpakowaniem piłki do siatki. Fantastyczny start i 2:0 to była świetna zaliczka, która pozwoliła Antaresowi na trochę głębsze ustawiene i wyprowadzanie zabójczych kontr. Jednak im dalej w mecz, tym większa kopanina zaczęła panować na boisku. Szczególnie groźnie były stałe fragmenty rywali, po których trzykrotnie piłka trafiała w obramowanie bramki strzeżonej przez Pyrzyńskiego – bardzo dobrze dysponowanego tego dnia. Do przerwy goście wyprowadzili jednak jeszcze jeden cios i po akcji prawą stroną z najbliższej odległości napastnik rywali wpakował piłkę do siatki – na przerwę zeszliśmy z rezultatem 2:1.
Druga część gry była dość nietypowa – to Manieczki atakowały, ale Antares powinien zabić mecz i miał ku temu kilka bardzo dogodnych okazji. W końcu Zadencki bardzo dobrze rozpoczął kontratak Antaresu wyprowadzając świetnie Klimczaka, który odegrał piłkę „do pustaka” Bartkowiakowi, a ten podwyższył prowadzenie, ustalając wynik spotkania. Mecz stał się bardzo otwarty, jednak pomimo błędów w defensywie, ostatecznie zasieki obronne kasowały wszystko lub na wysokości zadania stawał Pyrzyński. Udało się odnieść drugie zwycięstwo w sezonie, odskoczyć od strefy spadkowej i wlać w serca fanów trochę radości.