W pierwszej kolejce wielkopolskiej klasy A gr. IX Antares Zalasewo udał się na poznańską Śródkę, gdzie swoje mecze rozgrywa dobrze nam znany przeciwnik - Polonia Poznań. Po dobrym meczu, niestety to Polonia była górą 2:1 (0:0), a bramkę w samej końcówce zdobył Lutomski po asyście Nazima.
Wysoka temperatura i mocne słońce przywitały oba zespoły w niedzielnym spotkaniu - pomimo tych niedogodności, Antares od początku narzucił wysokie tempo meczu, pressując rywali już w ich defensywnej tercji boiska. Pierwsze minuty, jak i cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando zalasewian - bardzo dobrze i blisko współpracujące ze sobą formacje ułatwiały odbiór piłki, a kombinacyjna gra w środku pola sprawiała mnóstwo kłopotów zawodnikom Polonii. Goście wyszli na mecz z konkretnym planem i bardzo dobrze go realizowali - wysoko grał Łabenda stanowiący ostatnią zaporę, mądrze ustawiali się i wygrywali pojedynki stoperzy - Malicki i Adamski, boczni obrońcy grali bardzo wysoko i agresywnie, szczególnie Bednarczyk fantastycznie wygrywał większość pojedynków jeden na jeden; środek pola został zdominowany przez Brzezińskiego z Lutomskim - jeśli dodać do tego kombinacyjnie grające skrzydła oraz bardzo dobrze uzupełniający się atak - Bączyka i Nazarevicha, otrzymaliśmy Antares, który wszyscy kibice chcą oglądać. Pierwsze 45 minut to był popis gry gości, którzy całkowicie przejęli kontrolę nad meczem - to była najlepsza połówka rozegrana od bardzo dawna, co też docenili nasi rywale. Stąd też ostateczny rezultat tak bardzo boli...
Już w pierwszych minutach swoje sytuacje mieli Bączyk i Nazarevich, jednak w obu sytuacjach spokojnie interweniował bramkarz rywali. Ataki Antaresu jednak nie ustawały i były coraz groźniejsze. Po fantastycznym podaniu od Lutomskiego w sytuacji sam na sam pomylił się Nazarevich. Filigranowy Ukrainiec miał jeszcze jedną szansę, ale ponownie świetnie interweniował goalkeeper Polonii, a obrońca gospodarzy wybił piłkę z linii bramkowej. Najlepsza sytuacja dopiero jednak nadeszła, po krótkim rozegraniu rzutu z autu Nazarevich wbiegł w pole karne, gdzie został wycięty przez obrońcę poznaniaków - a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr! Do piłki podszedł Lutomski i kiedy już wydawało się, że położył bramkarza... strzelił tam gdzie bramkarz interweniował - wynik nadal pozostał bezbramkowy, a Polonia dostała wiatru w żagle. Pomimo dalszej przewagi graczy przyjezdnych, nie udało się stworzyć bardziej dogodnej okazji i oba zespoły schodziły na przerwę z remisowym rezultatem.
Po przerwie trener gospodarzy od razu dokonał zmian, a sama Polonia ruszyła z większym animuszem do grania. Antares wyglądał dobrze, ale tylko do 60 minuty, kiedy zawodnicy zaczęli odczuwać trudy narzuconego tempa i zwyczajnie opadli z sił - przez to i jakość, i kultura gry stała na dużo niższym poziomie. Poznaniacy z kolei z każdą minutą grali coraz lepiej i dochodzili do kolejnych sytuacji. W końcu po kombinacyjnej akcji udało się im zdobyć bramkę. Antares starał się reagować i grać agresywniej, jednakże popełnił fatalny błąd i po błyskawicznie rozegranym rzucie wolnym z koła środkowego, długa piłka spadła idealnie do napastnika Polonii, który umieścił piłkę nad bezradnym Łabendą - 2:0. Po tej bramce zalasewianie ruszyli do śmielszych ataków, nie mając już nic do stracenia. Dobrą sytuację miał Nazim, niestety nie udało mu się oddać strzału na bramkę. Po chwili, po dobrej, zespołowej akcji na świetną pozycję wyszedł Białach, jednak jego strzał z lewej nogi doskonale wybronił bramkarz Polonii. W samej końcówce trochę chaotyczne ataki zalasewian w końcu przynosły skutek - wyrzut z autu na Bączyka, który zastawił się z obrońcą na plecach i zgrał do Nazarevicha, ten odegrał jeszcze do Nazima, który dobrze wypatrzył wychodzącego Lutomskiego, a grający trener Antaresu mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. 2:1, i chociaż goście jeszcze próbowali, to zabrakło czasu na wyrównanie stanu spotkania.
Szkoda, wielka szkoda, że nie udało się urwać punktów faworyzowanej Polonii. Bardzo dobra gra w pierwszej połowie, która powinna skończyć się zdobyciem minimum dwóch goli, była kluczowa w tym pojedynku. Poznaniacy jak wytrawny bokser - dali się wyszumieć zalasewianom, a w kluczowym momencie wyprowadzili dwa zabójcze ciosy i wytrzymali do końca walki, tym samym inkasując komplet ligowych oczek.
Co prawda porażka na inaugurację nigdy nie jest optymistycznym zwiastunem sezonu, ale już styl i sama gra Antaresu mogą napawać optymizmem. Walczymy i pracujemy dalej - TYLKO ANTARES!.