NKS Niepruszewo
NKS Niepruszewo Gospodarze
1 : 0
0 2P 0
1 1P 0
Grom Plewiska
Grom Plewiska Goście

Bramki

NKS Niepruszewo
NKS Niepruszewo
35'
Nieznany zawodnik
80'
Widzów:
Grom Plewiska
Grom Plewiska

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

NKS Niepruszewo
NKS Niepruszewo
Brak danych
Grom Plewiska
Grom Plewiska
Brak danych


Skład rezerwowy

NKS Niepruszewo
NKS Niepruszewo
Brak dodanych rezerwowych
Grom Plewiska
Grom Plewiska
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

NKS Niepruszewo
NKS Niepruszewo
Brak zawodników
Grom Plewiska
Grom Plewiska
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Admin_GP2000

Utworzono:

19.04.2015

Takie mecze na szczęście zdarzają się rzadko i najlepiej szybko o nich zapominać. Jednak, zanim o samej grze... To, że w Niepruszewie jest kiepskie boisko, że ziemia poorana jak kartoflisko, że trawa rośnie tu chyba tylko dla zamaskowania nierówności, i że kury z kogutami biegają po tej "murawie" nawet w czasie meczu, to wszystko nic, w zestawieniu z zachowaniem i odzywkami Gospodarzy (z grzeczności piszę z dużej litery, żeby zachować ten poziom, którego tam nie było wcale). W piłce nożnej zwykle tak jest, że to co ma się źle ułożyć, tak się właśnie układa, a to co ma nie wejść, z reguły nie wchodzi. I jakimś dziwnym trafem to właśnie przy naszych akcjach piłka skała jak na trampolinie (próba strzału Mikołaja), a kury i koguty (sic!), to naszym akcjom zabiegały drogę (Tomek w szarży - patrz galeria). Jeśli dodamy do tego Zawodników Gospodarzy, którzy swoim zachowaniem ("wypierd..." to najłagodniejszy z Ich okrzyków), doskonale uzupełnili ten zwierzyniec, oraz b. słabego w pracy Pana Sędziego - mamy prawie cały obraz meczu. Prawie, bo wciąż nie było nic o grze, ale POZIOM SĘDZIOWANIA BYŁ TAK NISKI, że koniecznie trzeba było o tym napisać wielkim literami właśnie (choć staram się raczej milczeć, niż mówić o kimś źle). Tu się nie dało. W sumie... "DRAMAT" - kończąc jednym słowem (z tych najbardziej ulubionych przez Tr. Mariusza). Teraz w miarę krótko o grze...

To z pewnością nie był mecz do jednej bramki. Był to mecz ostrej walki dwóch drużyn, z których każda z trudem dochodziła do sytuacji bramkowych. Tzw. "stuprocentówek" trafiło się niewiele, jeśli w ogóle. Po naszych kontrach Gospodarze wybijali piłkę w ogródki, a my pierwszy strzał na Ich bramkę oddaliśmy dopiero w 18 minucie (Paweł Biniak w słupek). Drużyna z Niepruszewa również nie wykorzystywała okazji (przestrzelony rzut wolny; obok słupka po wrzutce z rożnego). Około 25 minuty Trener wprowadza pierwszą zmianę na prawą pomoc i już do końca spotkania szukać będziemy odpowiedniego zawodnika dla tej pozycji (kolejno Michał Roszczyk, Mikołaj i Kornel). Pięć minut przed końcem pierwszej połowy tracimy gola z niczego (ktoś w zamieszaniu wbija piłkę do siatki), i mimo ładnego strzału Pawła w 39 minucie (jeszcze ładniejszej parady bramkarza), i strzału z rzutu wolnego Sebastiana Frąckowiaka, taki wynik utrzymuje się do przerwy. Do szatni schodzimy przy dźwiękach marsza żałobnego z pogrzebu w kościele za boiskiem, co nawet pasuje do nastroju...

Trener: "Gra dwóch i pół zawodnika?! I może jeszcze pół... Gdzie zaangażowanie!? Gdzie jest reszta!? Na stojąco się meczu nie wygra!" I pomogło, bo po przerwie faktycznie coś drgnęło. Z początku niemrawo, by w końcówce spotkania, w ciągu ostatnich 10 minut, praktycznie nie schodzić już z połowy przeciwnika. Faule coraz ostrzejsze. Tomek za każdym razem brany w kleszcze rosłych obrońców. Każda akcja zatrzymywana w nieprzepisowy sposób, ale Pan Sędzia niczego nie widzi i puszcza grę, która jeszcze bardziej się zaostrza. Pierwsza kara indywidualna dla walczącego o swoje Degóra. Przy tej okazji epitety i wyzwiska Niepruszowian - WSTYD PANOWIE! Pan Sędzia stoi obok i znów niczego nie słyszy... Dopiero później kara dla zawodnika Gospodarzy. Jeszcze po jednym rzucie wolnym - niecelnie. Jeszcze szybka akcja, w której niesamowity bramkarz Gospodarzy broni pod rząd trzy uderzenia, kolejno Mikołaja, Tomka i Pawła. Zaraz akcja Adama i ładne podanie wzdłuż bramki, ale Tomek i Mateusz są za daleko. I w samej końcówce Tomek sam na sam z bramkarzem, który notuje kolejną i zarazem ostatnią udaną interwencję. :(

Mecz był trudny i wyrównany, ale takie mecze też trzeba umieć wygrywać. Żal trochę przespanej pierwszej połowy i braku przynajmniej honorowego gola. Przyznać trzeba, że bramkarz Gospodarzy właściwie sam wygrał mecz, broniąc w drugiej połowie wszystkie strzały, bez nawet najmniejszego błędu. Cóż... Pozostaje nam rewanż u siebie. Z pewnością pokażemy drużynie z Niepruszewa klasę zarówno na boisku, jak i poza nim, bo wygrywać też trzeba umieć z klasą, a tej u Gospodarzy nie było choćby za grosz. Po spotkaniu nie umieli nawet uścisnąć nam dłoni, a w szatni zachowywali się gorzej niż koguty w kurniku. Szkoda więcej słów...

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości